Kobiety kochają literaturę obyczajową, wielkie miłości, romanse i intrygi. Lubią delikatne bohaterki i silnych, niezależnych mężczyzn. Gdyby tak nie było, nie można by mówić o światowym sukcesie E.L. James, autorki „50 twarzy Greya”. I choć wydawało się, że w kwestii literatury kobiecej nic już nas nie zaskoczy, na polskim rynku pojawiła się Blanka Lipińska i jej nowa książka „365 dni”.
Co wyróżnia tę powieść? W Internecie spotykamy się ze stwierdzeniem, że to połączenie wspomnianych losów panny Steele i tajemniczego pana Greya, z, uwaga, „Ojcem chrzestnym”. Albo raczej „Sycylijczykiem” Mario Puzo, gdyż akcja książki rozgrywa się właśnie na palonej słońcem Sycylii. Główna bohaterka wyrusza na wakacje razem z chłopakiem i dwójką przyjaciół. Jednak, co najważniejsze w tej pozycji literackiej, Laura zostaje porwana, a porywaczem okazuje się głowa sycylijskiej rodziny mafijnej! Młody Don, szalenie przystojny i niesamowicie temperamentny, jak na sycylijczyka przystało, będzie próbował rozkochać w sobie dziewczynę w czasie tytułowych 365 dni.